Pareidolie
Beskid- góry, drewniane kościółki, cerkiewki, przestrzenie, przyroda- to
jej miłość i fascynacja, którą chce nam przekazać. A opowiada swoim językiem,
dalekim od prostego, fotograficznego obrazowania, które dzisiaj technicznie jest
takie łatwe. Urszula Łojko-Smogorzewska pokochała tę krainę, być może ją
wyidealizowała, będąc mieszkanką wielkiego, gęstego miasta.
Beskidy stały się dla niej czymś ważniejszym niż tylko źródłem inspiracji
i powodem plastycznych działań, będących zapisem różnego rodzaju doznań i
przeżyć. Zmienność kolorystyki, zależnej od aury, wyjątkowe budownictwo i
architektura, jak też niepowtarzalny klimat całości, to istota tej serii obrazów,
niezbyt dużych, będących kartkami swoistych pamiętników przeżyć, widoków i
odczuć.
Tu nie ma nic wprost, nie są to klasyczne pejzaże, jest metafora, którą
niekiedy trudno jednoznacznie odczytać, ale to specyfika jej języka. Obrazy
słusznie sprawiają wrażenie zapisu alla prima- powstających spontanicznie.
Mają w sobie lekkość notatki w sposób charakterystyczny dla autorki,
indywidualny jak krój pisma każdego z nas. Nic tu nie jest wprost, a odczyt
widza może być różny w myśl pojęcia pareidolii, gdy odwołujemy się, często
nieświadomie, do swoich doświadczeń, przeżyć i w tym kontekście możemy się
czuć niemalże ich współautorami. Pozornie kameralne, przez swe wymiary,
sumujące się kolorystyką lub tematem tworzą w myśl dialektyki nową wspólną
jakość.
Prof. Jacek Dyrzyński, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie